Zgodnie z ustawą o przeciwdziałaniu nadmiernym opóźnieniom w transakcjach handlowych w przypadku opóźnienia w spełnieniu świadczenia pieniężnego przez dłużnika, wierzycielowi należna jest rekompensata z tytułu kosztów odzyskiwania należności.
Dotychczas kwota rekompensaty była stała i niezależnie od wysokości świadczenia dłużnika – wynosiła równowartość 40 euro. Jednak już od stycznia 2020 roku kwota ta może wynieść 70, a nawet 100 euro od każdej faktury. Wysokość rekompensaty aktualnie uzależniona jest bowiem od wysokości świadczenia pieniężnego dłużnika. I tak, wierzycielowi będzie przysługiwać rekompensata od dłużnika w następującej wysokości:
1) 40 euro – gdy wartość świadczenia pieniężnego nie przekracza 5000 złotych;
2) 70 euro – gdy wartość świadczenia pieniężnego jest wyższa niż 5000 złotych, ale niższa niż 50 000 złotych;
3) 100 euro – gdy wartość świadczenia pieniężnego jest równa lub wyższa od 50 000 złotych.
Żeby skorzystać z powyższego mechanizmu wystarczy spełnienie łącznie poniższych warunków:
- zaległość wynikała z umowy między przedsiębiorcami;
- wierzyciel spełnił swoje świadczenie (czyli np. wykonał usługę);
- kontrahent nie zapłacił w terminie (albo w ogóle nie zapłacił, albo zapłacił, ale po terminie);
- zostały podjęte choć minimalne działania windykacyjne, np. wysłanie wezwania do zapłaty, wykonanie telefonu z ponagleniem.
Regulacji tej nie stosuje się do umów zawieranych pomiędzy przedsiębiorcą a konsumentem.
Zapłaty rekompensaty można domagać się niezależnie od odsetek za opóźnienie czy innych kosztów odzyskania należności.
Roszczenie o zapłatę rekompensaty powstaje z mocy prawa (tzn. prawo do rekompensaty nie musi być przewidziane w umowie) i staje się wymagalne od dnia następującego po dniu terminu płatności.
Ustawa przez transakcję handlową rozumie umowę, której przedmiotem jest odpłatna dostawa towaru lub odpłatne świadczenie usługi, jeżeli strony, zawierają ją w związku z wykonywaną działalnością. Ustawa nie zawiera definicji pojęć „dostawa towaru” i „świadczenie usługi”, mogą się pojawić zatem wątpliwości, czy przepisy te można stosować przykładowo do umów najmu. Zgodnie jednak z orzeczeniem Sądu Najwyższego wydanym jeszcze na gruncie poprzednio obowiązującej ustawy o terminach zapłaty w transakcjach handlowych, zakres pojęcia umowy o świadczenie usług obejmuje umowy zlecenia, umowy o dzieło. Przy przyjęciu, że celem ustawy jest szeroka ochrona wierzyciela pojęcie umów o świadczenie usług obejmuje także umowy o czasowe korzystanie z rzeczy, np. najmu, dzierżawy, które w ścisłym znaczeniu nie są umowami o świadczenie usług. Oznacza to, że w przypadku opóźnienia w płatnościach czynszu przez najemcę będącego przedsiębiorcą, wynajmujący uprawniony jest do dochodzenia opisywanej rekompensaty zaś jej wysokość będzie uzależniona od ustalonego przez strony miesięcznego czynszu. Jeśli najemca regularnie opóźnia się z płatnościami, rekompensata jest należna w każdym miesiącu, w którym doszło do przekroczenia terminu zapłaty.
Wysokość rekompensaty obliczana jest przy zastosowaniu średniego kursu euro ogłoszonego przez Narodowy Bank Polski ostatniego dnia roboczego miesiąca poprzedzającego miesiąc, w którym świadczenie pieniężne stało się wymagalne. Przykładowo – jeśli termin zapłaty faktury na kwotę 6.000,00 zł przypadał 11 maja 2020 roku, średni kurs euro będziemy ustalać na ostatni dzień roboczy kwietnia 2020 roku. Średni kurs euro z tego dnia wynosił 4,5424 zł. W przypadku świadczenia wyższego niż 5.000 zł rekompensata należna jest w wysokości 70 euro. Wierzyciel może dochodzić więc kwoty 317,97 zł. Archiwum średnich kursów euro można znaleźć na stronie NBP.
Zmiana weszła w życie w dniu 1 stycznia 2020 r. Znowelizowane brzmienie ustawy znajdzie więc zastosowanie do wierzytelności powstałych po 1 stycznia 2020 r. Zgodnie z przepisami przejściowymi kwoty 70 lub 100 euro możemy domagać się także z tytułu faktur, co do których dłużnik popadł w opóźnienie po 1 stycznia 2020 r. – nawet jeżeli faktury były wystawione jeszcze w roku poprzednim. W przypadku wcześniejszych należności – kwota rekompensaty jest stała (40 euro), niezależnie od wysokości należności.
Powstaje zatem pytanie, czy w takiej sytuacji dłużnicy mogą się jakkolwiek bronić. Jeśli kwota zaległości była niewielka lub opóźnienie w zapłacie wynosiło zaledwie jeden lub dwa dni dłużnik może powołać się na, wynikające z art. 5 k.c. nadużycie prawa przez wierzyciela. Jeśli jednak dłużnik w ogóle nie uregulował należności głównej, szanse na uniknięcie obowiązku zapłaty rekompensaty są niewielkie. Sądy uznają bowiem, że „nie może powoływać się na nadużycie prawa ktoś, kto sam nadużywa prawa”. Podobnie, sąd może nie uwzględnić roszczenia jeśli nie podjęte zostały żadne czynności windykacyjne – nie jest przy tym konieczne korzystanie z usług firmy windykacyjnej – wystarczające będzie jeśli wierzyciel będzie w stanie wykazać, że wysyłał do dłużnika wezwania do zapłaty, bądź monitował telefonicznie. Zgodnie z orzecznictwem sądów, celem przepisów o rekompensacie jest nie tylko zrekompensowanie kosztów odzyskiwania długów, ale też dyscyplinowanie niesolidnych dłużników do terminowej zapłaty. Wierzyciel nie musi zatem wykazywać przed sądem jakie koszty poniósł w celu odzyskania swojej należności. Tak jak w przypadku odsetek za opóźnienie, wierzyciel nie musi wykazywać szkody jaką poniósł na skutek opóźnienie dłużnika, tak w przypadku rekompensaty, nie ma konieczności wykazywania ani szkody, ani wysokości poniesionych kosztów z tytułu odzyskania należności.
W przypadku jednorazowego opóźnienia kwota rekompensaty wydaje się niewielka. Jednak jeśli w toku współpracy wystawionych zostało kilka, kilkanaście lub kilkadziesiąt faktur, łączna należność może sięgać nawet kilkunastu tysięcy złotych. Wierzyciele powinni zatem mieć świadomość istnienia takiej możliwości.